Szok, makabra, przerażenie. Z jednej strony wyniki wyszukiwania w Google z hasłem "testicular cancer", czyli rak jąder, to festiwal zainfekowanych przez raka tkanek i obrazy, które mogą oznaczać tylko jedno - ból i straszną chorobę. Z drugiej strony rak jąder uleczalny jest w 99% przypadków, więc kampania, która polega na zapuszczaniu Wąsów i pozytywnym nakłanianiu mężczyzn do profilaktycznych badań może mieć więcej sensu. O to, jak działają takie rzeczy na naszą psychikę rozmawiamy z Grzegorzem Więcławem, ekspertem psychologii sportu, autorem bloga Głowa Rządzi.
Chciałem cię jeszcze zapytać o straszenie. Masz faceta,
który na przykład trochę się boryka z otyłością, może trochę gdzieś go coś piecze
w kroku… Może to wynika z tego, że coś mu jest, może tylko z tego, że się nie
rusza. Albo po prostu masz zwykłego faceta, który w ogóle nie jest aktywny,
tylko Facebook, YouTube, konsola. Czy działa motywacja na zasadzie „weź się
rusz, bo ja nie chcę patrzeć jak masz zawał za chwilę”, albo „umrzesz
pierwszy”, albo „niedługo zgnuśniejesz i będziesz tak gruby, że szlag ci trafi
coś w środku”. Czy straszenie ma jakikolwiek sens?
To się w psychologii marketingu nazywa „kampanie szoku”.
Mają cię zaszokować tak bardzo, że dadzą ci do myślenia i pod wpływem właśnie
tego myślenia ty zmienisz swoje zachowanie. Takie jest założenie.
Jeżeli ten bodziec jest jednak aplikowany wystarczająco
często, jeżeli mówisz komuś „ty umrzesz pierwszy”, ten komunikat jest blokowany
albo po prostu neutralizowany i w ogóle nie dociera tam gdzie powinien. Albo
dociera do głowy, gdzie jest racjonalizowany. Rzeczywiście, może już czas
zacząć się ruszać, że troszkę gnuśnieję, tu trochę piecze, więc może pójdę na
badania… Ale może jeszcze nie.
Zachowanie jest zawsze połączone z myśleniem. To, że coś
sobie wymyślisz, jednak nie znaczy, że potem tak zareagujesz i myślę, że to
jest sedno. Najlepszym przykładem jest palenie papierosów.
Gdyby ludzie rzeczywiście byli racjonalni i gdyby posłuchali
tych wszystkich etykietek, które są na paczkach papierosów – a w niektórych
krajach są nawet zdjęcia płuc czy krtani, które są zniszczone przez nowotwór,
czy degenerację nasienia, co chyba najbardziej na facetów działa – gdybyśmy
byli rzeczywiście racjonalnymi istotami, to by już doszło do nas i nikt by już
nie palił. Bo przecież każdy zdałby sobie sprawę z tego, ze to nie jest dobre
dla mnie, więc tego nie robię.
A aktywność fizyczna jest dobra, więc to zrobię.
Niestety, tak nie działamy. Też jesteśmy zabarwieni jakimiś
emocjami, tym, że ciągniemy do przyjemności, unikamy cierpienia. Te wszystkie
mechanizmy gdzieś tam są w naszym mózgu cały czas żywe, mimo, że te płaty
czołowe najbardziej pracują w obecnych czasach.
Zbieramy w tej kampanii do finansowania badań nad rakiem
jąder, prostaty, ale też nad męską depresją. Jak zachęcić ludzi, żeby oni się w
tę zbiórkę włączyli? Jeżeli powiemy komuś „będzie ci to potrzebne, bo inaczej
dostaniesz raka i umrzesz” to nie jest najlepsza droga, jaką można to przekazać.
Niedawno byłem na filmie „Bogowie” i tak właśnie profesor
Religia próbował przekonywać jednego z szefów kopalni, że niedługo on będzie
się leczyć w jego klinice i dlatego musi mu dać te trzy miliony dolarów. Tak mi
się jakoś skojarzyło. Ale jak przekonać ludzi, żeby włączyli się w akcję? Może
za każdy centymetr wąsa, który im urośnie będą wpłacać dychę?
Jest to na pewno szczytny cel, a w takie warto się
angażować. Dosyć dużo czasu poświęciliśmy zdrowiu i profilaktyce u kobiet, więc
teraz pora zadbać o mężczyzn, tym bardziej, że oni zbyt chętnie o siebie nie
chcą zadbać.
Czyli mimo wszystko lepszy jest ten marketing pozytywny?
Ja jestem w pełni o tym przekonany.
Ja też deklaruję, że zapuszczę blond wąsy. Mam nadzieję, że
po miesiącu będzie cokolwiek widać!
Mówisz, że w Kanadzie, gdzie mieszkałeś, działa ta akcja?
Tak, dobrze to działa i jest chyba jeszcze jeden miesiąc,
który ma coś wspólnego z zapuszczaniem wąsów, ale teraz nie pamiętam. Ale też
na play-offy ligi NHL faceci się nie golą. Jest to znana mi akcja i bardzo się
cieszę, że jest w Polsce i mogę ją wesprzeć.
To już ostatni odcinek naszego wywiadu z Grzegorzem, który spotkał się z nami właśnie po to, by wesprzeć Wąsopad. Wierzymy, że z naszej rozmowy z nim wynieśliście coś także dla siebie, że w ciągu tego Wąsatego miesiąca wybraliście się na badania i postanowiliście, że sami będzie się także badać regularnie. Macanie sobie nabiału w poszukiwaniu zmian cz guzów to nic strasznego - w gruncie rzeczy dbanie o "klejnoty" jest bardzo męską rzeczą, bez względu na Wasz wiek, orientację czy poglądy. Bądźcie zdrowi, dbajcie o siebie, swoją kondycję i wesprzyjcie naszą akcję. Jak? Możecie sprawdzić tutaj.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze są prywatnymi opiniami umieszczających je osób.
Prosimy, zachowuj się jak dama / dżentelmen. Nawet, jeśli coś Ci się nie podoba - zachowaj spokój i kulturę (-: