Czy biegacz może dostać mandat za brak odblasków? Cóż, w świetle (:D) nowej ustawy, owszem. Jednak to nie policjantów kiwających na nas ostrzegawczo palcem powinniśmy się obawiać biegając nad ranem czy po zmroku.
Zresztą te mandaty to nie do końca prawda - większość osób mieszkających w mieście raczej nigdy nie zostanie nawet upomniana: chodzi tutaj bowiem o artykuł 11, punkt 4a Kodeksu drogowego, który mówi:
Pieszy (a więc biegacz także) poruszający się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym jest obowiązany używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu , chyba, że porusza się po drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych lub po chodniku.

A więc po pierwsze, musimy się poruszać poza obszarem zabudowanym po drodze, gdzie mogą jeździć samochody - kto z nas biega w takich miejscach? Wygląda na to, że przepis ten ma dotyczyć głównie osób w obszarach wiejskich, gdzie nie ma chodników a do domu wrócić jakoś trzeba.
No i nasz problem się rozwiązał. Poza tym - nie okłamujmy się - nikt z nas nie chce wyglądać jak biegnąca w nocy choinka, obklejać się opaskami odblaskowymi na kostkach i nadgarstkach czy czuć ciężar czołówki na głowie (która zresztą według przepisów wcale nie broni nas przed mandatem kiedy będziemy sobie bieżyć wedle lasu).
Mimo wszystko jednak sprawdźmy jeszcze jedną rzecz - wyobraźmy sobie, że biegniemy sobie wzdłuż jakiegoś parku, albo w dzielnicy domków, gdzie niekoniecznie mamy latarnie. Samochód nadal może na nas wpaść, albo np zakręcić prosto na nas, kiedy będziemy przechodzić przez przejście - a my możemy go nie usłyszeć, bo mamy słuchawki na uszach i jesteśmy zmęczeni...
Ile razy zdarzyło Wam się, że w drodze powrotnej z wieczornego biegu wystraszyło Was auto przejeżdżające tuż przed Waszym nosem przy przejściu? Kierowcy nas nie widzą, a jeżeli dołożymy do tego pękniętą żarówkę w latarni nad nami...
Garść cyferek: bez odblasków w nocy jesteśmy widoczni z mniej więcej 15m. Kierowca wciska nogę w podłogę i hamuje... zatrzymując się po 45 metrach. Co oznacza, że przez 30m wlecze nas przed samochodem. Mało przyjemna perspektywa - to już lepiej wyglądać jak choinka, niż jak przejechany jeż...
Z odblaskami widać nas nawet ze 150m - mnóstwo czasu, żeby zahamować.
Wszystko to policzyliśmy dla 60km/h, bo tyle dopuszczalne jest w nocy.

Mówiąc w wielkim skrócie - lepiej nabyć sobie coś świecącego. Przyda się latem, kiedy będziemy biegać po zmroku żeby uniknąć upałów, przyda się zimą, kiedy ciemno jest zanim wyjdziemy do pracy i zaraz po tym, jak z niej wrócimy. Poza tym, teraz, kiedy bieganie jest modne (i dobrze!) wybór odblaskowych akcesoriów, które wyglądają stylowo a jednocześnie spełniają swoją funkcję jest naprawdę ogromny.
Na koniec ciekawostka - na początku tego roku w Utah pewna fundacja łapała biegaczy z odblaskami po zmroku i... dawała im wodę, ciastka i trochę gotówki w ramach nagrody za to, że pomyśleli, zanim wybiegli.
A więc do dzieła! Biegać i świecić przykładem. Przy okazji - możecie też poświecić trochę przykładem i zacząć obserwować stronę Fundacji na
Facebook i
Google+ - jesienią czekają na Was wyzwania na Endomondo, w których będziecie mogli wygrać akcesoria odblaskowe od nas! Info na bieżąco znajdziecie też na naszym
kanale na Twitter!
Źródła zdjęć: jeden, dwa, trzy, cztery.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOczywiście że kodeks wykroczeń również przewiduje mandat za bark odblasków gdy biegamy po drogach publicznych. Jeśli już nam się zdarzy, że ten mandat dostaniemy to znalazłam fajne rozwiązanie. Mianowicie na stronie https://zaplacmandat.pl/ możemy opłacić mandat korzystając z tego ze jest tam niższa prowizja.
OdpowiedzUsuń