„Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza” – powiedział kiedyś
Albert Einstein. Ilekroć rozmawiam z kimś na temat jazdy rowerem, samochodem,
motocyklem, czy po prostu o chodzeniu po mieście, po głowie plączą mi się te
słowa. Zwykle zresztą przytaczam ten cytat i większość m
oich rozmówców się ze mną zgadza. A wyobraźnia jest rzeczą, której sporej ilości uczestników ruchu drogowego, niestety brakuje.
oich rozmówców się ze mną zgadza. A wyobraźnia jest rzeczą, której sporej ilości uczestników ruchu drogowego, niestety brakuje.

O co chodzi mi z tą wyobraźnią? Wiele osób twierdzi, że są
dobrymi kierowcami i poradzą sobie w każdej sytuacji. Ale jakoś nie dopuszczają
do siebie myśli, że oprócz nich na drogach są miliony innych osób, które mogą
popełniać błędy. I popełniają je. Źle oszacują odległość. Sądzą, że zdążą.
Hamują zbyt wcześnie. Zbyt późno. Jadą na szybko. Nie rozglądają się na boki.
Mówiąc w wielkim skrócie, nie tylko Ty jesteś
odpowiedzialna/ odpowiedzialny za swoje bezpieczeństwo. Odpowiada za nie także
wiele innych, przypadkowych, obcych Ci osób, a Ty nie podejrzewasz ich o to, że
mogą mieć mniejsze umiejętności, słabszy dzień, problem z koncentracją. Że mogą
być smutni, weseli, rozdygotani czy roztrzepani w momencie, kiedy Ty jedziesz
(autem, rowerem, motocyklem, idziesz pieszo) z wiarą w swoje umiejętności i nie
przygotowujesz się na to, że oni mogą zrobić coś głupiego, nieoczekiwanego,
nielogicznego.
Nigdy nie rozmawiasz przez telefon jadąc autem? Super. Ale
możesz trafić na kogoś, kto rozmawia i nie będąc na to przygotowanym, mówiąc w
skrócie, naciąć się na jego brak koncentracji.
Używanie wyobraźni to stosowanie zasady ograniczonego
zaufania. Pędząc główną musisz pamiętać, że ktoś może wpaść na pomysł
wymuszenia na Tobie pierwszeństwa. Albo po prostu będzie myślał, że zdąży
wjechać przed Ciebie.
Jeżeli jedziesz bezpiecznie, pamiętaj, że inni
niekoniecznie. Proszę, jaki ładny rym mi wyszedł, może dzięki temu zapamiętasz.
Miałem kiedyś taką sytuację – jadę tzw. gierkówką z Katowic
do Warszawy. Jest jasno, piąta rano, droga jest pusta. Jadę 140km/h. Z lewej
strony na trasę wjeżdża Golf, z jakieś miejscowości, przecina pasy w przeciwnym
kierunku i zajmuje lewy na mojej drodze. Kierowca zrobił to nagle, widział, że
nic nie jedzie na drodze, którą musiał przeciąć, ale niespecjalnie przejmował
się niskim, sportowym samochodem, który być może niespecjalnie widać było przez
barierki. Widząc, że Golf niespecjalnie szybko gramoli się na lewy pas, a ja
zbliżam się do niego z dużą prędkością, wrzuciłem kierunek i zjechałem na prawy
pas, żeby nie władować mu się w bagażnik. W tym momencie tamten kierowca (nie
mam bladego pojęcia, jak w jego głowie wyglądała ocena sytuacji) zjechał na
prawy pas prosto przed moją maskę, żeby mnie puścić, skoro jadę szybciej.
Minąłem go przelatując poboczem, gdzie na całe szczęście nie było barierek –
ale skląłem w duchu za całkowity brak wyobraźni i za to, że nie pomyślał o tym,
że skoro zjechałem na prawy pas najpewniej nie mam możliwości, żeby hamować,
tylko chcę go po prostu minąć.
Więc tak, wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza – nie musisz
wiedzieć, co zamierzają inni uczestnicy ruchu drogowego wokół Ciebie. Idąc
pieszo nie musisz myśleć o tym, co zamierza kierowca, który wrzuca kierunek,
żeby wjechać w uliczkę, którą właśnie przecinasz na pasach. Ale możesz
wyobrazić sobie, że najpewniej skupia się na ruchu wokół niego i niekoniecznie
zdołał Cię dojrzeć, więc lepiej będzie, jeżeli poczekasz, aż on nawiąże z Tobą
kontakt wzrokowy.
Pozwolę sobie na jeszcze jedno, dość nieparlamentarne
sformułowanie, ale może i ono zapadnie Wam w pamięć. „Zawsze znajdzie się jakiś
grubszy debil”. Nawet, jeżeli masz rajdowe zacięcie musisz pamiętać o tym, że
ktoś inny może mieć jeszcze mniej oleju w głowie i po prostu wpaść na Ciebie
nie zastanawiając się ani ułamka sekundy, że coś mogło mu wyjechać z tamtej
strony. Bo on zawsze ścina ten zakręt. Ty też, tylko w drugą stronę.
Proszę, myślenie nie boli, a odrobina wyobraźni przydaje się
w każdej chwili, w każdej sytuacji, od przechodzenia przez osiedlową drogę z
chodnika na chodnik, po jazdę rowerem w parku pełnym psów i dzieci, na jeździe
autostradą skończywszy.
Szerokiej drogi!
Jeżeli się ze mną nie zgadzasz, chcesz coś dodać albo opisać
swoją historię – wrzuć nam komentarz na Facebook, napisz do mnie na Twitterze,
albo po prostu wyślij maila do Fundacji.
Jeżeli jeszcze nie lubisz nas na Facebook, zrób to proszę. Bez
względu na to, jako oceniasz moje przemyślenia na temat jeżdżenia, Twoja łapka
w górę daje nam dostęp do kolejnej osoby, która może nam pomóc, kiedy szukamy
dawców krwi albo innej pomocy dla osób po wypadkach. Zaproś też swoich
znajomych. Wielkie dzięki za pomoc!
Źródło zdjęcia: Tambako the Jaguar via photopin cc
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze są prywatnymi opiniami umieszczających je osób.
Prosimy, zachowuj się jak dama / dżentelmen. Nawet, jeśli coś Ci się nie podoba - zachowaj spokój i kulturę (-: