
Wśród przechodniów i kierowców dało się usłyszeć różne
opinie. W większości były to pochwały dla biegaczy i wyrazy uznania, bo
przebiec maraton mało kto daje radę. Czasami zdarzały się utyskiwania na korki
albo konieczność zastosowania się do poleceń policji, która puszczała ludzi
objazdami.
Jednak w internecie – krzyk. Terroryzm. Zmuszanie
społeczeństwa do stania w godzinnych korkach. Celowe, upolitycznione blokowanie
miast, bo zaraz wszystkim się przypomniały Masy Krytyczne i wyszło na to, że do
spisku cyklistów dołączyli teraz biegacze.
Jakieś dwa tygodnie temu wpadł mi na Facebook artykuł jakiegoś felietonisty, który napisał, że bieganie w Polsce jest upolitycznione. Że to wszystko jest terroryzm i zmuszanie społeczeństwa, żeby podążało za trendem i biegało, bo teraz wszyscy biegają, a kto nie biega, ten nie jest fajny. Straszne żale ów pan wylewał na tych biegaczy, co to są trybikami w politycznej maszynie tych, czy tamtych, ustawionymi tak, żeby zablokować i życie utrudnić.
Jakieś dwa tygodnie temu wpadł mi na Facebook artykuł jakiegoś felietonisty, który napisał, że bieganie w Polsce jest upolitycznione. Że to wszystko jest terroryzm i zmuszanie społeczeństwa, żeby podążało za trendem i biegało, bo teraz wszyscy biegają, a kto nie biega, ten nie jest fajny. Straszne żale ów pan wylewał na tych biegaczy, co to są trybikami w politycznej maszynie tych, czy tamtych, ustawionymi tak, żeby zablokować i życie utrudnić.

A, że jak powszechnie wiadomo, razem zawsze raźniej, to
zarówno biegacze jak i rowerzyści się jednoczą. I biegają w grupach. O Masach
Krytycznych napiszę później, dziś skupmy się na tych maratonach. Bo to jest
globalny spisek. Na całym świecie te maratony się odbywają i wiecie co jest
najgorsze? Ludzie do nich trenują. Dbają o zdrowie, dietę i kondycję. I po
każdym z tych biegów czują się lepiej! Czują satysfakcję! A po maratonie to już
w ogóle, są z siebie zadowoleni, że aż strach!
Nie chcą siedzieć przed telewizorem, hodować zwyrodnień
kręgosłupa od siedzenia przed monitorami, ani oponek i mięśni piwnych z braku
ruchu. Biegacze chcą być zdrowi i aktywni, a co gorsza, okazuje się, że to
sprawia im ogromną satysfakcję, więc są też bardziej pozytywnie nastawieni do
życia. Masakra, słuchajcie, to jest jakiś ruch afirmacji wysiłku fizycznego, to
chyba naprawdę trzeba zacząć tępić! O „euforii biegacza” już pisałem przyokazji jazdy na rowerze, więc powtórzę tylko krótko – wysiłek powodujący
problemy z oddychaniem i duże obciążenie organizmu powoduje wydzielanie się też
endorfin, przez które człowiek czuje się lepiej.
Po co więc organizować maratony czy inne biegi? Ci ludzie i
tak szykują rewolucję, bo nie chcą gnuśnieć w domach, tyć i chorować! Robią to
tacy sami ludzie jak oni, żeby wszyscy mieli motywację do dalszego biegania,
zdrowej rywalizacji, podbijania sobie poprzeczki i ustanawiania kolejnych
rekordów. Nie dość, że wszyscy biegają przez to więcej, to jeszcze się nowych ludzi
tym zaraża i motywuje ich do treningów! A tak w ogóle, to tam biegają, także w Polsce,
ludzie z różnych nacji, jeśli nie wiecie. I oni tam się nie kłócą, nie walczą,
nie ma szefów ani telemarketerów, tylko wszyscy biegną jak równy z równym.
Mam! Tutaj tajemnica się rozwikłała! Są banery firm i
sponsorów, którzy chcą nas zachęcić, żebyśmy kupowali ich produkty. A tu buty,
od których się mniej stopa męczy, a tu jakiś napój, po którym jest lepsze
nawodnienie… To już jest 100% polityczne. Bo każda taka firma powiewa swoim
sztandarem. Na złość tym wszystkim, którzy myślą, że za wpisowe od biegaczy da
się opłacić personel medyczny, druk koszulek, bicie medali, kampanię
informacyjną, zabezpieczenie imprezy, fotografów, kamerzystów i masażystów,
którzy pomagają tym wszystkim upolitycznionym, obrandowanym biegaczom uspokoić
swój organizm po szalonym wysiłku.
Jak więc widzicie, naprawdę mamy do czynienia ze spiskiem
wielkich korporacji, wyzyskiem i próbą odciągnięcia człowieka od tele-pudła,
wygodnej kanapy i paczki chipsów. Nie widzicie? O kurczę, powiem Wam, że ja też
tej globalnej intrygi nie widzę. A ci, co widzą, to chyba powinni się iść
przewietrzyć, może nawet przebiec, trochę się lepiej poczują, przestaną tak
narzekać na innych.
A Ty, co o tym sądzisz? Zostaw swój komentarz. Możesz też napisać go na naszym Facebook albo Google+. Zajrzyj też na mój (autora) Twitter.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze są prywatnymi opiniami umieszczających je osób.
Prosimy, zachowuj się jak dama / dżentelmen. Nawet, jeśli coś Ci się nie podoba - zachowaj spokój i kulturę (-: